Koronawirus codziennie pojawia się w kolejnych zakątkach Europy. Pod znakiem zapytania stoi wiele masowych imprez, w tym Eurowizja 2020 w Rotterdamie.
Koronawirus już w całej Europie
Można już mówić o tym, że choroba rozprzestrzeniła się po całej Europie. Każdego dnia dowiadujemy sie o kolejnych przypadkach w różnych zakątkach kontynentu. Powodem tego jest dynamiczna migracja ludzi: codziennie poruszamy się na mniej i bardziej odległe dystanse dzięki samolotom, pociągom, autobusom i samochodom. W obliczu zagrożenia wirusem oraz rosnącymi obawami społeczeństwa, organizatorzy wielu masowych imprez odwołują je lub wykluczają z nich udział publiczności.
Eurowizja w Rotterdamie odwołana
Oczywiście nie podjęto jeszcze takiej decyzji, ale jeśli sytuacja nie zostanie opanowana do maja, niewykluczonym jest, że organizatorzy postanowią o przedsięwzięciu pewnych kroków. Jakich?
Najłagodniejszą formą zabezpieczenia imprezy byłyby badania wszystkich pracowników, współpracowników, artystów, prezenterów oraz publiczności. I o ile z pierwszą grupą problem byłby najmniejszy, tak ciężko sobie wyobrazić, aby udało się przebadać każdą osobę na widowni. Co w takim razie pozostaje? Zorganizowanie show bez widowni (jak w przypadku IEM Katowice, wielkiego turnieju e-sportowego) lub z ogromnym jej ograniczeniem do np. członków oficjalnych fanklubów. W najgorszym przypadku Eurowizja może zostać w całości odwołana.
Ogromne straty EBU
Odwołanie imprezy przyniosłoby jednak ogromne straty EBU, stowarzuszeniu-organizatorowi całej Eurowizji. Konkurs jest zresztą dochodowy także dla wszystkich transitujących koncerty stacji telewizyjnych (w Europie i poza Europą!) i miasta goszczącego. Wielka baza turystyczna, jaką stanie się Rotterdam i jego najbliższe sąsiedztwo odnotowałoby znaczące straty w obliczu przygotowań, jakie właśnie tam trwają.
Jaki więc będzie los ulubionego show muzycznego, które umila majowe wieczory już od niemal 65 lat?